You are using an outdated browser. For a faster, safer browsing experience, upgrade for free today.

Loading...


TVP 1
TVP 2
Polsat
TVN
TV 4
PULS
PULS 2
TVN 7
TV 6
Super Polsat
Stopklatka TV
Eska TV
TTV
Polo TV
ATM Rozrywka
TV Trwam
Fokus TV
TVP ABC
TVP Kultura
TVP Sport
TVP Info
TVP Historia
TVP Seriale
TVP HD
TVN Style
TVP Polonia
Tele 5
W PRLu - Komunikacja społeczna w PRL

TVP Historia - 2023-05-25 18:10

magazyn

Polacy marzyli o swobodnym kontakcie ze światem. Marzyli o przezwyciężeniu socjalistycznej siermiężności. W związku z tym szybko przychodziły do nas z Zachodu różnego mody, i nie dotyczy to tylko sposobu ubierania się. Chętnie naśladowano podpatrzone w filmach zagranicznych sposoby urządzania mieszkań, czy wreszcie styl zachowań społecznych. Bez wątpienia zachodnia pop - kultura miała na styl życia ludzi większy wpływ niż zalecenia Biura Politycznego KC PZPR. Wracając z zagranicy, ludzie przywozili nie tylko upragnione dżinsy, ale także niektóre przedmioty gospodarstwa domowego i elektrotechniczne niedostępne w kraju. Stawały się one potem przedmiotem niemalże kultu i największą atrakcją towarzyską podczas przyjęć, które zaczęły przybierać coraz częściej formę party. Do tego dochodziły mody na medycynę niekonwencjonalną i różne jogi. Często zachodnie mody pozwalały przykrywać całkiem swojskie zabobony. PRL i cała ówczesna rzeczywistość to epoka przedcyfrowa. W Polsce była na dodatek słabo rozwinięta telefonia. Kontakt społeczny polegał przede wszystkim na kontakcie osobistym. Z i tak ograniczonych środków technicznych ludzie często rezygnowali z powodu ogólnej represyjności państwa. Obywatele PRL zawsze czegoś się bali, np. że władza z listu do rodziny może się o nich czegoś dowiedzieć. I nie musiał to być wcale lęk polityczny. Nikt nie chciał się dzielić z władzą na temat swojego stanu posiadania, czyli dewiz i drogocennych przedmiotów. Stąd też ważne sprawy przekazywano przede wszystkim osobiście. Tym bardziej że zdarzało się, że listy i paczki potrafiły wędrować tygodniami, co wykluczało przekazanie przesyłek pilnych i wrażliwych na czas. Kuzyni z innego miasta przebywający na delegacjach pukali do drzwi swoich krewnych, przekazując czasami oprócz informacji, cenne upominki jak i swojską kiełbasę, miód lub wyroby własnej fabryki. Z kolei goszczący odwzajemniali się oprócz posiłku i noclegu jakimiś drobiazgami, bo często bywali przygotowani na taką okoliczność lub podejmowali się wykonania prośby przyjezdnego. Oczywiście, w przypadkach wyjątkowych i pilnych zawsze można było skorzystać z telegramu, ale nikt nie chciał tego nadużywać. Z kolei poszukiwanie kogoś przez Polskie Radio oznaczało, że albo nam ktoś zmarł lub zostaliśmy okradzeni. Nikt nie chciał usłyszeć takiego komunikatu. Prowadzenie: Beata Michniewicz Goście: Elżbieta Królikowska - Avis - dziennikarka, reporterka, publicystka, tłumaczka, wieloletnia korespondentka polskich mediów w Wielkiej Brytanii Krzysztof Zwoliński - reżyser filmów dokumentalnych, publicysta

wstecz