You are using an outdated browser. For a faster, safer browsing experience, upgrade for free today.

Loading...


TVP 1
TVP 2
Polsat
TVN
TV 4
PULS
PULS 2
TVN 7
TV 6
Super Polsat
Stopklatka TV
Eska TV
TTV
Polo TV
ATM Rozrywka
TV Trwam
Fokus TV
TVP ABC
TVP Kultura
TVP Sport
TVP Info
TVP Historia
TVP Seriale
TVP HD
TVN Style
TVP Polonia
Tele 5
Karbala

TVP Polonia - 2023-05-29 02:10

dramat wojenny

Irak, rok 2004. Polscy i bułgarscy żołnierze pod dowództwem kapitana Kalickiego dostają rozkaz obrony ratusza w Karbali. Okrążeni przez przeważające siły wroga, pozbawieni łączności z bazą oraz zapasów żywności i amunicji, podejmują bohaterską walkę. Scenariusz "Karbali" powstał na podstawie faktów. Od 3 do 6 kwietnia 2004 roku około 40 polskich i bułgarskich żołnierzy broniło ratusza w centrum Karbali przed atakami kilkuset szyickich rebeliantów, którzy dostali się do miasta udając pielgrzymów uczestniczących w święcie Aszura. Terroryści najpierw dokonali kilku zamachów bombowych, których ofiarami padli cywile, a następnie otoczyli ratusz i odcięli go od świata zewnętrznego. W dwupiętrowym budynku pozostała jedynie garstka (w porównaniu z siłami wroga) Polaków i Bułgarów. Iraccy policjanci, strzegący znajdującego się w ratuszu więzienia, masowo zdezerterowali. Islamscy bojówkarze wezwali obrońców do kapitulacji, a kiedy ci odmówili, rozpoczęli szturm. Pomimo przygniatającej przewagi przeciwnika ratusz udało się utrzymać aż do przybycia posiłków. Nikt z bohaterskich obrońców nie zginął. Niestety, ich godny podziwu wyczyn z powodów politycznych został na kilka lat skazany na zapomnienie. Amerykanom bardzo zależało na zatajeniu faktu, że w Karbali zdezerterowały niemal wszystkie siły policyjno - wojskowe odtwarzanego właśnie zgodnie z życzeniem władz USA państwa irackiego. W związku z tym obronę miejscowego City Hall oficjalnie przypisano... Irakijczykom. Dopiero kilka lat temu prawda przedostała się do mediów i opinii publicznej, także za sprawą "Karbali" Krzysztofa Łukaszewicza. Film, zarówno pod względem formy, jak i treści śmiało czerpie ze stylistyki współczesnego wojennego kina amerykańskiego (np. "Helikopter w ogniu" Ridleya Scotta). Nie jest to jednak naśladownictwo niewolnicze. Sprawdzone wzorce narracyjne i wizualne Łukaszewicz bardzo zręcznie wkomponowuje w słowiańską (czyli polską i bułgarską) mentalność swoich bohaterów, umiejętnie różnicuje ich charaktery, za pomocą zwięzłych dialogów "dopisując" każdemu szczegóły biograficzne, dzięki którym stają się bliżsi widzowi. Fabuła "Karbali" toczy się wartko niczym w kinie akcji, a jednocześnie ani przez chwilę nie ma się wrażenia, że reżyser idzie w stronę niewyszukanego kina rozrywkowego a la "Rambo". Przeciwnie - patosu tu raczej niewiele (choć trochę jest, ale uzasadniony), żołnierzom często towarzyszy strach, zdarza im się ulegać słabościom. Brak też stereotypowego podziału na dobro i zło, są za to trudne nierzadko wybory moralne i tragedie, po których duchowe blizny pozostaną na zawsze. Mimo skromnego budżetu "Karbala"Łukaszewicza wytrzymuje porównanie z hollywoodzkimi "blockbusterami", którymi się inspirowała. To - jak napisał jeden z krytyków - film z werwą, pazurem, autentyczny, szczery. Spora w tym zasługa świetnego aktorstwa (zwłaszcza Bartłomieja Topy w głównej roli), "prestidigitatorskiego" kunsztu operatora Arkadiusza Tomiaka (pieniędzy starczyło tylko na osiem dni w Jordanii, resztę zdjęć zrealizowano w Polsce) oraz świetnie budującej klimat, orientalizującej muzyki Cezarego Skubiszewskiego. Karbala, początek kwietnia 2004 roku. Kilkunastoosobowy oddział pod dowództwem kapitana Kalickiego zostaje wysłany do miejskiego ratusza, by wzmocnić jego załogę złożoną z niespełna dwudziestu żołnierzy bułgarskich i sporej grupy irackich policjantów. W mieście jest niespokojnie, zbliża się święto Aszura, podczas którego spodziewane jest przybycie wielu tysięcy pielgrzymów. Rozkaz z bazy jest jasny - City Hall należy utrzymać za wszelką cenę, aż do przybycia ewentualnych posiłków, co powinno nastąpić w ciągu doby. Polscy żołnierze, którzy jako członkowie "misji stabilizacyjnej", przybyli do Iraku raczej pilnować porządku niż brać udział w regularnej wojnie,

wstecz