You are using an outdated browser. For a faster, safer browsing experience, upgrade for free today.

Loading...


TVP 1
TVP 2
Polsat
TVN
TV 4
PULS
PULS 2
TVN 7
TV 6
Super Polsat
Stopklatka TV
Eska TV
TTV
Polo TV
ATM Rozrywka
TV Trwam
Fokus TV
TVP ABC
TVP Kultura
TVP Sport
TVP Info
TVP Historia
TVP Seriale
TVP HD
TVN Style
TVP Polonia
Tele 5
Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu

TVP Historia - 2023-04-21 20:35

spektakl teatralny

W sobotę 26 kwietnia 1986 r. , o godz. 1.27 nad ranem, kiedy miasto było pogrążone we śnie, w elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie, kilkadziesiąt kilometrów od Kijowa, doszło do potężnej eksplozji reaktora atomowego. Radzieckie władze nie od razu poinformowały o katastrofie, nie było żadnych oficjalnych komunikatów w tej sprawie. Świat stopniowo dowiadywał się o tragedii - choć jeszcze nie do końca zidentyfikowanej - dzięki urządzeniom pomiarowym zainstalowanym w różnych częściach Europy, gdzie przeszła radioaktywna chmura. Twórcy spektaklu pokusili się o odtworzenie czterch pierwszych dni po owej kwietniowej katastrofie. Następnego dnia po wybuchu, w niedzielę 27 kwietnia, w stacji pomiarów skażeń promieniotwórczych w Mikołajkach szaleją wskaźniki na licznikach Geigera. Nikt nie wie, co się właściwie stało. W poniedziałek Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie odbiera teleks ze stacji w Mikołajkach, że radioaktywność powietrza jest tam 550 tysięcy razy większa niż poprzedniego dnia. Tę wiadomość asystentka Basia przekazuje natychmiast prof. Zbigniewowi Jaworowskiemu, który od razu uruchamia dalsze procedury. Inne kraje Europy potwierdzają stan wysokiego zagrożenia. Nie ma wątpliwości, że fala przesuwa się ze wschodu na zachód. Najwyraźniej w Związku Radzieckim doszło do jakiejś tragedii. Wszyscy snują różne domysły: atak terrorystyczny, wojna jądrowa, wybuch reaktora czy bomby. Wciąż jednak nie ma żadnych oficjalnych informacji. Profesor Jaworowski zawiadamia dyrektora laboratorium o dramatycznym wzroście promieniowania. Zabiega o natychmiastowe skontaktowanie się z prezesem Państwowej Agencji Atomistyki, powiadomienie rządu i rozpoczęcie akcji ratowniczej. Dyrektor uważa jednak, że gdyby stało się coś złego, towarzysze radzieccy dawno zawiadomiliby o zagrożeniu. Polska ma przecież podpisane ze Związkiem Radzieckim umowy o wzajemnej informacji. Prof. Jaworowski sam kontaktuje się z prezesem, który przebywa w Świerku pod Warszawą. Ale on także bagatelizuje sprawę i wkrótce spokojnie wyjeżdża na działkę. Dzięki pomocy żony Jaworowskiego, udaje się skontaktować z sekretarzem PAN - u, prof. Kaczmarkiem, który niezwłocznie powiadamia premiera. Tymczasem w Zakładzie Medycyny Nuklearnej nie działa aparatura, a z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej nadal napływają niepokojące doniesienia. Radioaktywność powietrza wzrosła tysiące razy. Silne skażenie potwierdzają stolice innych krajów, na alarm biją Helsinki, Londyn, Sztokholm, Wiedeń. W końcu pracownicy biura Polskiej Agencji Prasowej w Moskwie, Krzysztof i Adam, dostają lakoniczny komunikat Rady Ministrów, że w czarnobylskiej elektrowni doszło do awarii, został uszkodzony jeden z reaktorów atomowych. Podjęto stosowne działania w celu usunięcia skutków. Trzeci dzień po katastrofie, wtorek, 29 kwietnia. We Wrocławiu wraz z zawodnikami przebywa trener Kadry Narodowej Kolarzy, Ryszard Szurkowski, przygotowujący się do wyścigu pokoju. Trener dowiaduje się, że na polecenie ambasady USA amerykańska ekipa opuszcza Polskę. Amerykanie nie jadą do Kijowa i wycofują się z wyścigu. Szurkowski szantażem zostaje zmuszony do wyjazdu. Profesor Jaworowski dostaje telefonicznie wiadomość o konieczności stawienia się na posiedzeniu w Komitecie Centralnym. Obecny jest także Minister Obrony Narodowej, generał Florian Siwicki, który zapewnia zebranych, że służby wojskowe nie wykryły żadnych skażeń. W KC pojawia się także generał Wojciech Jaruzelski. Po katastrofie w Czarnobylu władze komunistyczne w Polsce stanęły przed dylematem. Jak się zachować w kryzysowej sytuacji, aby z jednej strony zapobiec tragicznym skutkom skażenia promieniotwórczego, a z drugiej - nie narazić się Moskwie. Z jednej strony więc zostaje podjęta błyskawiczna decyzja o podaniu wszystkim dzieciom płynu L

wstecz